Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
WielkaRzeczpospolita.net znowu nadaje ::wydarzenia:: 01.11.2062 by Red_81
Tylko słoni, tylko słoni, tylko słoni, tylko słoni żal!
O niczym innym nie mówiło się od dwóch tygodni. W piekarni, megamarkecie, komunikacji miejskiej, czy sklepie termojądrowymi farelkami – serwis www.wielkarzeczpospolita.net nie działa! Na nic zdawały się rozpaczliwe telefony na numery alarmowe, czy też próby uzyskania informacji na temat przyczyn takiego stanu rzeczy od kluczowych ministerstw Wielkiej Rzeczypospolitej. Zdesperowani mieszkańcy jednej z prowincji, powodów niedziałania serwisu wielkarzeczpospolita.net starali się nawet dowiedzieć, próbując wejść na strony serwisu... wielkarzeczpospolita.net. Nie będziemy zdradzać o jaką prowincję chodzi, ale już sam fakt, że nasi współobywatele znad Sekwany potrafili włączyć komputer, zasługuje na szczere wyrazy uznania.
Tak czy inaczej – niezależnie od stosowanych metod – powody niedziałania serwisu pozostawały nieznane. Tam zaś, gdzie pojawia się tajemnica, w ślad za nią od razu pojawiają się najróżniejszego rodzaju domysły.
Jedna z najciekawszych, związana była z przedstawicielami pewnego nurtu socjologicznego zwanego neopolonizmem, który głosi, że wraz z osiągnięciem dominacji przez Wielką Rzeczpospolitą nic ważnego się już na świecie nie wydarzy, słowem – koniec historii. Na ulicach Wielkiej Rzeczypospolitej powszechnie można było usłyszeć opinie, że redakcja Serwisu, ogarnięta szałem neopolonizmu, wyłączyła go po prostu, jako że nie było już nic więcej ciekawego do napisania.
Inna z kolei teoria ściśle wiązała się osobą Pana Hieronima, złomiarza z Warszawy.
- To było akurat w kilka godzin po wyłączeniu serwisu. Przebierałem sobie spokojnie materiał do recyklingu w śmietniku na tyłach redakcji serwisu, gdy natrafiłem na pogiętą i poskręcaną kupę żelastwa. Dopiero znajomy powiedział mi, że to resztki serwera.
Dodajmy, że na resztkach owych stwierdzono obecność czegoś, co w opinii niektórych niezwykle niezależnych ekspertów, mogło być składnikami trotylu i nitrogliceryny. Nie minęło pół godziny od tego odkrycia, a na miejscu pojawił się znany specjalista od tego typu przypadków, profesor Antoniewicz i objął osobiste kierownictwo nad dochodzeniem.
Najróżniejszych innych teorii były dziesiątki, setki i tysiące, zaś ich ilość rosła w tempie geometrycznym, grożąc w każdej chwili wyczerpaniem znanych naukowcom nazw na określenie ich liczby. Z czasem jednak na czoło zaczęła się wybijać jedna.
Niepotwierdzone źródła od początku informowały, że w rejonie Zimbabwe trwają dywanowe naloty jądrowe, obejmujące całe terytorium naszego niedawnego wroga, a wyłączenie serwisu ma na celu dezorientację przeciwnika, który większość swoich danych wywiadowczych czerpał właśnie z owego niezawodnego źródła informacji.
- Powiedzmy sobie szczerze – mówić miał podobno, proszący o anonimowość, pracownik Ministerstwa Informacji – Wielkarzeczpospolita.net miała zawsze najlepsze i najświeższe wiadomości z kraju i ze świata. Zdarzało się, że informacje o niektórych naszych ruchach pojawiały się tam na kilka nanosekund przed tym, niż zdążyliśmy w ogóle o nich pomyśleć.
Wielu ludzi słysząc tę teorię, początkowo kręciło głowami z niedowierzaniem.
- Bzdury – mówił jeszcze tydzień temu Pan Wiesław, pracownik jednej z trzynastu linii metra w Starachowicach. – O czym jak o czym, ale o nowej wojnie chyba władze by nas poinformowały, co nie?
Z czasem jednak pewność większości Obywateli, co do absurdalności tej teorii, zaczęła powoli topnieć. Gdy zaś kilka dni temu Ministerstwo Informacji wezwało wszystkich posiadaczy liczników Geigera z kontynentu afrykańskiego na pilny przegląd ich urządzeń, związany z częstymi przypadkami zupełnie niewytłumaczalnych dawanych przez nie odczytów, oczy coraz większej ilości osób zaczęły zwracać się ku Afryce.
Dziś rano, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, Minister Informacji oraz podsekretarz stanu ds. Ochrony Środowiska w Ministerstwie Dobrobytu, poinformowali, że wszelkie pogłoski o ataku jądrowym na Zimbabwe są całkowicie wyssane z palca. Natomiast z przykrością informują, że w wyniku postępującego zjawiska ocieplania się klimatu nastąpiło roztopienie się Nowej Afryki Południowej (dawna Antarktyda - przyp. red.), czego skutkiem było zalanie kontynentu afrykańskiego. Akurat tej części, na której znajdowało się Zimbabwe i jego prowincje.
- Do tego prądy morskie – oznajmił pan podsekretarz – przyniosły w ten rejon wody, które pół wieku temu obmywały brzegi Fukuszimy w ówczesnej Japonii, stąd zauważyć może się dać nieco podwyższony poziom radioaktywności...
- Co w żadnym razie – przerwał mu pośpiesznie Minister Informacji – nie daje podstaw do dawania wiary jakimkolwiek teoriom spiskowym! A samoloty, mogące przypominać z daleka bombowce strategiczne dalekiego zasięgu, które od kilkunastu dni można było zaobserwować w tamtym rejonie, zajmowały się wyłącznie zrzucaniem pomocy humanitarnej dla powodzian.
Oczywiście całe społeczeństwo dało od razu wiarę słowom tak wysoko postawionych przedstawicieli państwa.
- Minister Informacji i podsekretarz stanu. Do tego obaj w mundurach polowych z hetmańskimi insygniami na pagonach – tacy ludzie po prostu nie kłamią – z uznaniem podsumowywał, znany nam już, Pan Wiesław.
Wszystkich rozradowanych faktem, że dzięki tym wydarzeniom będzie im dane uszczuplić nieco ich garby budżetowe na nowe mapy, atlasy i globusy, musimy jednak rozczarować. Na palący nadmiar gotówki cierpi również Hydrobudowa Wielkopolska, przedstawiciel branży, która w ostatnich miesiącach coraz mocniej ugina się pod ciężarem nadwyżek finansowych.
- Szelf Zimbabwiański to twór czysto tymczasowy – zapewnia prezes spółki. – Dotychczas wprawdzie nie przeprowadzaliśmy jeszcze operacji podniesienia z dna morskiego połowy kontynentu, ale dla polskiej myśli technicznej to jak splunąć – w tym miejscu niezwykle obrazowo demonstruje, jak niewiele wymaga to wysiłku. – Mamy przecież doświadczenia z podniesieniem Atlantydy. Wprawdzie Afryka jest nieco większa, w końcu stawianie sobie ambitnych wyzwań leży w polskiej naturze. Tu się podniesie, tam podważy, gdzie indziej wstrzyknie trochę betonu i będzie grało. Pół roku i nie będzie śladu po tym przykrym – uważnie spogląda na marsową minę Ministra Informacji – kaprysie klimatu.
Wydarzenia związane z poranną konferencją niemal przysłoniły to, co jednak dla wszystkich nas najważniejsze, czyli – co się stało z naszym ulubionym serwisem? Odpowiedzią jest oficjalny komunikat Szanownej Redakcji portalu:
Redakcja Serwisu www.wielkarzeczpospolita.net kategorycznie i z całą mocą zaprzecza, jakoby przerwa w działaniu serwisu miała związek z tajną operacją Wojska Polskiego „Zimbabwiec, nu pagadi!”. Zwłaszcza, że operacja taka w ogóle nie miała miejsca. Prawdziwym powodem przerwy była Pani Kazimiera, konserwatorka powierzchni płaskich w naszej serwerowni, która w toku wykonywania swoich zwykłych czynności służbowych zahaczyła mopem o jeden z kabli, odłączając nas od świata. Jako że nasze serwerownie mieszczą się na siedemnastu piętrach, w pomieszczeniach o powierzchni niewielkiego państwa, a wszystkie znajdujące się w niej kable mają długość jak z Ziemi na Alfa Centauri i z powrotem, znalezienie awarii musiało najzwyczajniej w świecie chwilę potrwać.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.7 | oddanych głosów:35)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.